Twój sukces to decyzja o rezygnacji z kilku rzeczy – cz. II.

Twój sukces

Czas na kolejną część z serii: z czego należy zrezygnować. Jeśli część pierwsza do Was przemówiła, zapraszam do czytania.

4. Nie bierz za prawdę wszystkiego co mówią inni.

Jeśli kiedykolwiek wpadłeś na według siebie świetny pomysł na rozpoczęcie swojego biznesu lub nowego hobby a ktoś zgasił Twój zapał w pięć minut – to jest źle. Nie może być tak, że kiedy coś sobie wymyślisz i głęboko wierzysz, że to może wypalić to negatywna reakcja kogoś z otoczenia, zamienia tą motywację w ruinę w jedną sekundę. Ludzie nie są wszechwiedzący i ta osoba z którą rozmawiasz, może się mylić. Ludzie mają też różne charaktery i różne gusta. Może po prostu kumpel, któremu opowiadałeś o swoim pomyśle, nie interesuje się tym, nie zna się na tym i tylko dlatego stawia na Twoim pomyśle krzyżyk. Oczywiście trzeba brać pod uwagę rady innych i twardo stąpać po ziemi ale nie można się też poddawać. Szukajcie sami, sprawdzajcie,próbujcie i pamiętajcie, że wiele osób, które osiągnęły coś w życiu, nie raz i nie dwa, słyszały słowa “nie dasz rady”, “to głupi pomysł” i tak dalej..

5. Wyjdź poza przyjęte schematy.

Większość z nas była wychowywana słuchając od rodziców,  znajomych i w szkole, że trzeba dobrze się uczyć, skończyć studia, znaleźć dobra pracę w dużej firmie. To nam przecież zapewni szczęście, dostatek i inne superaśne benefity. Podejście takie trochę jak dla mnie nudne, co nie? Przecież nie wszyscy ludzie muszą…a nawet nie mogą, pracować za biurkiem, ubrani w koszule. Każdy ma z nas prawo do wpadania na szalone pomysły, myślenie kreatywne i wychodzenie poza utarte schematy. Ludzie szczęśliwi robią przede wszystkim to co kochają. Jeśli więc masz jakąś pasję, realizuj ją. Trzymam też kciuki żebyś mógł się z tego po prostu utrzymać. Jeśli nie lubisz natomiast swojej pracy w biurze, może zacznij robić wszystko żeby zostać kucharzem, skoro to jest to co uwielbiasz robić. Jedyne co nas ogranicza to często nasza wyobraźnia lub też różne przekonania, które przez lata mocno zagnieździły się w naszej głowie.

6. Nie pozwól aby strach przejął kontrolę.

Niestety wiele rzeczy, które dać nam mogą szczęście,wymagają wiele odwagi. Najpierw trzeba przejść przez ciemny, przerażający las, zanim dostaniemy się na słoneczną polanę. Nie każdy jest w stanie tak wiele z siebie dać. Czasami ludzie do podjęcia pewnego kroku przygotowują się latami czy miesiącami, w zależności od tego jakie zadanie ich czeka. Za każdym razem więc, kiedy poczujecie, że brak Wam sił, pomyślcie o tym.

Marzenia o własnej działalności.

Marzenia o własnej działaności.

Jeśli przeczytacie wpis o podobnej tematyce za rok i będę szerzyć tam zupełnie inne poglądy, nie zdziwcie się i nie oburzajcie się. Czemu od razu tak się bronie, pytacie? Ponieważ na temat, na który mam zamiar się wypowiedzieć wciąż nie wiele wiem. Poprzez nowe wiadomości, nowe doświadczenia, mogę za rok kompletnie zmienić zdanie. Każdemu z nas wolno popełniać błędy, próbować nowych rzeczy, mieć swoje zdanie itd. Teraz natomiast wypowiem się zgodnie z tym co myślę na dany moment, a powiem Wam myślę o tym dość często.

Pracuje, tak pracuje. 8 godzin dziennie. od 8:00 do 16:00 albo i dłużej. Jeśli trzeba przyjeżdżam do pracy o 5:00 rano. Czy się staram? Jasne do cholery, że się staram. Jestem cholerną perfekcjonistką. Nie lubię jak ktoś mnie wyręcza, jestem Zosią samosią, mówiącą – “umiesz liczyć? Licz na siebie.” Mówię to natomiast do siebie, bo innym chętnie pomagam. Zależy mi zawsze żeby moja praca była dobrze wykonana i czasami chyba za bardzo, wieloma rzeczami się przejmuje. Uważam, że praca do natury ludzkiej należy, natomiast powinna być to praca, któa nas uszczęśliwia. Za osobę szczęśliwą w ogóle i w szczególe się uważam. Natomiast nie miałam jeszcze pracy, w której pełnie szczęścia bym odnalazła.

Często zastanawiam się więc, co by było gdybym cała tą  swoją energię wykorzystywała w pracy na własny rachunek. W sensie – w swojej firmie. Co bym mogła osiągnąć, gdybym przez te wszystkie godziny pracowała nad czymś swoim. Siedzą mi w głowie słowa: “Jeśli nie zaczniesz realizować swoich marzeń, inni zatrudnią Cię do realizacji ich marzeń”. Nie pamiętam, gdzie to przeczytałam ale to jest takie prawdziwe. Jedna z moich koleżanek, powtarza mi, że jestem straszną oportunistką, jeśli chodzi o pracę i inne aspekty życia. Zaczęło się od tego, że na egzaminie, na który nie byłam przygotowana, zaznaczałam odpowiedzi nie do końca takie same jak te dyktowane nam przez osoby z “pomocami naukowymi”. No a skończy na tym natomiast, że często ubolewam nad tym, że pracownik w Polsce jest po prostu traktowany jak pracownik, nie jak partner. Kłuje mnie to, uwiera w dupkę and so on..

 

Wiem jakie jest moje marzenie ale nie ma co się porywać z motyką na słońce. Trzeba być na pewne rzeczy  gotowym. Ja wciąż nie mam jeszcze odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Umiem ocenić swoje możliwości. Na razie lubię wyobrażać sobie siebie jako postać z różnego rodzaju filmów. Znacie ten popularny scenariusz: “Nieśmiała postać, po której nikt nie spodziewa się niczego złego, a tak na prawdę to NICZEGO. Nagle okazuje się szalonym naukowcem, będącym w posiadaniu maszyny zagłady, śmiejącym się złowrogo”. Tak można opisać jak czasami widzę siebie z tym, że te złe rzeczy zmieńmy proszę na dobre rzeczy. Nikomu bowiem krzywdy nie chcę wyrządzić. Wprost przeciwnie, chcę zrobić coś dobrego dla siebie ale także dla innych. Mam więc nadzieje, że pewnego dnia będę gotowa na realizację swoich planów.

Czy jest tam ktoś kto ma/myśli podobnie..? Myślę, że tak, tylko nie każdy mówi o tym głośno. 😉

Jak nie zdusić w sobie chęci do zmian i tworzenia czegoś nowego.

Jak nie dać się zdeptać

Rzeczywistość, która nas otacza świetnie uwypukla to czego szukamy, podsuwa nam pomysły, ludzi, którzy mogą nam pomóc w osiągnięciu celu. Jednakże te niepotrzebne części ów rzeczywistości też się pojawiają wokół nas. Trzeba nauczyć się je przesiewać. Według mnie, umiejętne odrzucanie tego co jest nam niepotrzebne i nam nie pomaga, jest kluczowe na naszej drodze do osiągania celów. Poza tym ta droga sama w sobie ma być przyjemna i satysfakcjonująca, dlaczego więc mielibyśmy akceptować jakiekolwiek “demotywujące” aspekty rzeczywistości.

Wymieńmy więc w punktach zasady, które warto przestrzegać:

1. Nie przejmuj się słowami ludzi powtarzających, że coś jest trudne do zrobienia. No jasne, że ROBIENIE CZEGOŚ, czy też realizacja pewnego marzenia może być trudna. Może wymagać cierpliwości, ciężkiej pracy, bo samo się nic nie zrobi. Tak więc Ameryki nikt tu nie odkrył. To, że coś jest trudne do zrobienia to nie znaczy , że jest niemożliwe. Najzwyczajniej w świecie wymaga po prostu naszej pracy, czasu i pasji. No chyba, że ktoś założy sobie, iż w rok chcesz zostać miliarderem. Zważywszy na to, że miliarderów w Polsce jest o ile się nie mylę 2, a dojście do takiego majątku zajmuje średnio 40 lat…To faktycznie, może to być trudne.

2. Unikaj ludzi, którzy mówią, że czegoś nie da się zrobić. Takich niedowiarków jest masa. Wydają się niegroźni ale na prawdę takie gadanie nie wpływa na nas dobrze. Siłą rzeczy słuchamy tego, a nasz mózg gdzieś to tam przechowuje. Wystarczy, że to co chcemy zrobić wymaga już mniejszego czy większego wysiłku. Nie utrudniajmy sobie tego jeszcze bardziej. Trzeba znaleźć gdzieś w swojej głowie przycisk “mute” i skierować laser w stronę osobnika o nazwie “Nie da się”.

3. Kategorycznie przestań zadawać się z ludźmi, którzy mówią, że TY czegoś nie potrafisz zrobić. Nie dość, że to strata czasu, ponieważ takie osoby widać wcale Ci dobrze nie życzą to jeszcze podcinają Ci skrzydła. No chyba, że jesteś tak twardy i pewny siebie, ze nic Cę nie rusza. To wtedy respect! Zbudowałeś swoją wewnętrzną siłę na solidnych podstawach. Mam nadzieje, jednak, ze jesteś w stu procentach pewny, że takie gadanie nie ma na Ciebie absolutnie żadnego wpływu!

4. Bądź wdzięczny za to co masz i wdzięczny samemu sobie za to co do tej pory osiągnąłeś. Musisz czuć, że masz odpowiednie predyspozycje do tego aby spełniać wyznaczane cele, właśnie to będzie Twoim niegasnącym źródłem motywacji. Dbaj o te żródło, dbaj o siebie.

5. Otaczaj się ludźmi pozytywnie zakręconymi, którzy pchają Cię do działania i co najważniejsze wierzą w Ciebie. Nie raz takie osoby będą Ci potrzebne w czasie kryzysu. Każdy może doświadczyć chwili słabości i wtedy ważny jest ktoś bliski, kto zawsze wie co nam powiedzieć abyśmy odzyskali energię do działania.

Nie dajcie sobie więc nic wmówić. Macie swój rozum, swoją najpotężniejsza broń, Do atakuu! 😉

O naszym wewnętrznym krytyku z przymrużeniem oka ;)

5362323134_af74b71a0b

Trzyma Cię w swoim uścisku bardzo mocno, przez niego czasem brakuje Ci tchu, starasz się wyślizgnąć, wyszarpać z jego rąk ale to nie takie proste. Czasami ta niemoc doprowadza Cię niemal do płaczu. Wiesz, że musisz jakoś przerwać ten toksyczny związek. Pytanie tylko brzmi jak? Skoro ten wewnętrzny krytyk, ten mały terrorysta nie może istnieć bez Ciebie, natomiast Ty paradoksalnie nie wyobrażasz sobie życia bez niego.

Poznajmy może najpierw Pana Krytyka nieco dokładniej. Wiele o nim słyszymy, często się pojawia na obrazkach wrzucanych do internetu czy też w książkach o rozwoju osobistym. Skąd przybył? Dlaczego pojawił się w naszej głowie? Otóż, gdy tylko nasze małe stópki zaczęły stąpać po tej cudacznej planecie , dorośli rozpoczęli wpajanie nam różnych zasad bezpieczeństwa: “nie dotykaj tego, bo się oparzysz”, “nie rozmawiaj z obcymi”, “uważaj jak chodzisz” i tak dalej….

Od tego momentu naszego istnienia, razem z nami dojrzewał Pan Krytyk. Na początku był naszym przyjacielem, pilnował aby nic złego nam się nie stało. Mówił: “lepiej nie podchodź do tej grupki dzieci, co jeśli będą Cię przezywać?”, “trzymaj się blisko domu, jeśli się zgubisz to zrobi się nieprzyjemnie”. Chciał zaoszczędzić nam cierpienia i za każdym razem kiedy mieliśmy się przewrócić, asekurował nas. Zawsze był gdzieś blisko aby ustrzec nas przed niebezpieczeństwem.

Tak…Pana Krytyka można uważać za jakiegoś mruka, buraka czy nudziarza ale jest to też poczciwiec o dobrym sercu. Chce dla nas dobrze lecz niestety, gdy jesteśmy już dorośli zaczyna nas krzywdzić. W tym momencie jego kwestie brzmią mniej więcej tak: “Nie dasz rady na tej rozmowie kwalifikacyjnej”, “oblejesz ten test, dobrze wiesz, że nie przygotowałeś się wystarczająco”, “nawet nie podchodź do tej dziewczyny, ona Cię wyśmieje”.

Powinniśmy się rozstać z nim tak jak nastolatek z końcu rozstaje się ze swoją niegdyś ulubioną zabawką. Bez szarpaniny, bez krzyku i złości czyli tak jak na dorosłą osobę przystało. Na spokojnie i w zgodzie., Trzeba uwierzyć w siebie, nie dopuszczać złych myśli i wychodząc na rozmowę kwalifikacyjną, spojrzeć w lustro I powiedzieć: “No jasne, że dam radę!”.

Jeśli wpis Ci się podobał zapraszam na mojego fanpage’a na facebooku!